Coraz większym zainteresowaniem – zarówno w kręgach naukowych, jak i w środowiskach społecznych – cieszy się instytucja prawna zwana budżetem obywatelskim (lub zamiennie budżetem partycypacyjnym). Ze względu na rosnącą popularność, ale również – co jest szczególnie widoczne w sektorze samorządowym – towarzyszące jej kontrowersje, warto ją przybliżyć. Być może krótka charakterystyka istoty budżetu obywatelskiego, wyjaśnienie tej idei, pozwoli zrozumieć sens korzystania z tej instytucji w działalności organów jednostek samorządu terytorialnego. Boimy się tego, czego nie znamy. Poznajmy więc budżet obywatelski, uświadommy sobie jego mocne strony i przekonajmy się do niego.

Zacznijmy od cytatu. Jan Sowa, napisał: „Demokracja” to termin, którego ekstensja jest współcześnie tak duża, że jego znaczenie stało się niemalże puste. Oznaczać może cały szereg praktyk i idei, które ze źródłowym sensem demokracji jako sposobu organizacji życia politycznego mają niewiele – lub zgoła nic wspólnego (...)” (Rafał Górski, Bez państwa. Demokracja uczestnicząca w działaniu, Kraków 2007, s. 7). Nic nie jest dane raz wiecznie, również instytucja demokracji ulegała i wciąż ulega licznym przemianom, przybiera nowe oblicza. Musimy więc szukać nowych rozwiązań koncepcyjnych, a w dalszej kolejności rozwiązań legislacyjnych (prawnych), by wypracować jej nową – lepszą – formułę. Zważając na: rosnące zainteresowanie społeczeństwa sprawami lokalnymi (sprawami gminy, miasta, dzielnicy, osiedla), a także coraz częstsze próby wywierania przez mieszkańców bezpośredniego wpływu na decyzje podejmowane przez organy wspólnot lokalnych w tych sprawach, mówi się – w świecie nauki – o tzw. zjawisku partycypacji społecznej (udziale mieszkańców i ich organizacji w realizacji różnych zadań publicznych). Jak się wydaje zjawisko to w niedalekiej przyszłości (a może już?!) zdeterminuje znaczenia, jakie przypisujemy pojęciu demokracji (stąd w dyskursie publicznym pojawiają się nowe pojęcia tj. demokracja partycypacyjna, demokracja uczestnicząca).

Budżet obywatelski

Wyrazem nowego rozumienia demokracji są m.in. takie rozwiązania koncepcyjne (a coraz częściej i legislacyjne/prawne) jak: (1) referendum lokalne, (2) konsultacje społeczne, (3) dyskusje publiczne, (4) inicjatywa uchwałodawcza mieszkańców i – w końcu – (5) budżet obywatelski (partycypacyjny). Umożliwiają one mieszkańcom i ich organizacjom na aktywne włączanie się w rozwiązywanie lokalnych problemów. Budżet obywatelski (partycypacyjny) jest więc tylko jednym z przejawów nowego rozumowania demokracji. Jest tylko jednym z kilku rozwiązań, których wykorzystanie we wspólnocie lokalnej wzmacnia pozycję mieszkańców, czyni z pojęcia „wspólnoty lokalnej” frazę wypełnioną treścią, likwidując tym samym istniejący częściowo pustostan.

Co trzeba podkreślić, za Rafałem Górskim, to to, że: „sam termin „budżet partycypacyjny” może odnosić się do czasem nawet dość odmiennych lokalnych realiów. Ważne są różnice kulturowe, tradycje polityczne, okoliczności gwałtownych lub ewolucyjnych przemian społecznych (...)” (jak wyżej, s. 45). Cechy szczegółowe budżetu obywatelskiego (partycypacyjnego) w różnych krajach są odmienne. Natomiast wspólnym rdzeniem jest to, że budżet ten dopuszcza mieszkańców i ich organizacje do kształtowania polityki finansowej wspólnoty lokalnej (miasta, gminy, ale również dzielnicy, osiedla). Mieszkańcy i ich organizacje zyskują dzięki niemu możliwość określenia tego, co jest dla nich w kontekście wykorzystania środków finansowych szczególnie ważne. Dokonują więc gradacji celów (tworzą hierarchię celów), które w pierwszej kolejności – przy użyciu środków wspólnoty lokalnej – powinny być zrealizowane. Co jest jednak ważne – to od przyjętych w danym porządku prawnym rozwiązań zależy, czy tak pojmowany budżet obywatelski (partycypacyjny) będzie obejmował aż 50 proc. środków finansowych, czy jedynie 5 proc.

W zasadzie należałoby założyć, że wszelkie skrajności są nie do przyjęcia, że są wadliwe. Mieszkańcy i ich organizacje powinni móc dysponować częścią środków finansowych, gdyż organy wspólnoty lokalnej zwyczajnie w świecie mogą nie mieć pojęcia o wszystkich koniecznych do zaspokojeniach w danej wspólnocie potrzebach społecznych. Jednakże organy gminy – prawnie odpowiedzialne za realizację zadań publicznych – również powinny dysponować środkami, które pozwolą wspólnocie lokalnej na prawidłowe funkcjonowanie. Tym samym – w zależności od indywidualnej sytuacji finansowej danej wspólnoty – ilość środków finansowych przekazywanych w ramach budżetu obywatelskiego (partycypacyjnego) jest (i powinna być) różna.

Ideę budżetu obywatelskiego (partycypacyjnego) dobrze oddaje definicja dr Anny Rytel, konstytucjonalistki z Katedry Prawa Konstytucyjnego i Instytucji Politycznych z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego: „uogólniając, można jednak wskazać, iż głównym celem budżetu obywatelskiego jest uspołecznienie procesu budżetowania na poziomie lokalnym. Całoroczny plan finansowy jest w dalszym ciągu formalnie przyjmowany w drodze uchwały organu stanowiącego danej jednostki lokalnej, jednakże mieszkańcy mają wpływ na to, jakie inwestycje publiczne powinny być traktowane priorytetowo” (Anna Rytel, Przegląd Naukowy Disputatio, Gdańsk 2013, nr 1, s. 67).